Dobre, ale i tak wiemy że wszyscy dyplomaci to tajni współpracownicy. W przypadku Zelnika akurat SB. Szkoda, podziwiałem go za rolę w Faraonie a nawet za świetny epizod w Ziemi Obiecanej. Ale razem z wiekiem przekonałem się że talent obojętnie w jakiej dziedzinie niekoniecznie ma coś wspólnego z prawością czy honorem.
Miałbym do niego jakiś szacunek, gdyby sam się przyznał i przeprosił, ale nie. Zrobił to dopiero wtedy, jak upubliczniono jego teczkę i jeszcze tłumaczył się, że nie pamięta. Także jest wspaniałym aktorem, ale jako człowiek, mimo znakomitej erudycji i wysokiej kultury osobistej, najzwyczajniej w świecie się zeszmacił.