Jak jest miara wybitności dzieła filmowego? Jedną z nich może być aktualność. W tym wymiarze film "Przeprowadzka" nie tylko się nie starzeje lecz - nabiera wręcz nowych znaczeń, nowych sensów.
Pośród blokowiska z przełomu lat 60/70 rozlega się smętne, jękliwe rzępolenie ojca disco-polo Janusza Laskowskiego. Tak w bólach i jękach porodowych rodzi się polska blokowa middle-class: zawalona meblościankami z płyty paździerzowej, marzeniem małym fiacie, mdłą codziennością telewizyjnych gadek tow. Gierka.
Dlaczego ten film oceniam na 8, a waham się czy nie podwyższyć na 9?
Oceniam wysoko, bo ten film mierzy wysoko i osiąga wyżyny. Zachwyciły mnie następujące momenty --
1. Metafora z brudną kałużą na polnej drodze, za pagórkiem. Zatrzymuje się tam meblowóz wiozący bohaterów. Po drugiej stronie kałuży siedzi ojciec uciekającego Andrzeja i milcząc je jabłko. Mamy tutaj metaforę Styksu - rzeki umarłych wg mitologii Greków.
2. Oszałamiający swoim rozmachem wizji obraz mgły, pokrywającej łąkę o świcie. W odległym tle wyłaniają się mastodonty, ostre potężne, czarne i groźne bryły wieżowców. przypominają lądujące statki kosmiczne pozaziemskiej cywilizacji. Niebywały obraz ...
3. Ukrzyżowanie w połowie. Andrzej zwalnia hamulec i przyczepa meblowozu przetacza się po lewej dłoni śpiącego pod nią kierowcy. Chwilę potem - ukrzyżowany w pełni zostaje Andrzej. Odjeżdża na dachu ciężarówki, rzuciwszy się z okna.
Film ów zaszokował mnie również z innego powodu. Otóż nie mogę wręcz uwierzyć, żeby reżyserem tak wybitnego dzieła był ... Jerzy Gruza. Bodaj jeden z najbardziej przeze mnie nielubianych twórców, znany głównie z produkowania filmowej szmiry, filmowego "gruzu".
Jak to się stało? Jak to być może, żeby tak wtórny, tak irytujący swoimi licznymi, jarmarcznymi manierami "reżyser" stworzył film tak znaczący?
Powiem szczerze - coś mi tu nie pasuje. Po prostu nie wydaje mi się możliwym, żeby takie odkrycia narracyjne, takie symbole mogły być dziełem tak pospolitej umysłowości jak umysł Jerzego Gruzy.
Podsumuję - jeżeli masz możliwość. Zobacz ten film koniecznie. To jest opowieść na miarę Bergmana i Felliniego, zrobiona przez jarmarcznego polskiego reżyserzynę 3,4 klasy.